Czasem przychodzi taki czas, że trzeba się przełamać w pewnych sprawach. Podjąć wyzwania, które uznajemy za spore, a być może nas przerastające, ale tylko z pozoru.
Tak było w przypadku tego obrazu. Kolejne etapy są trudne, zwłaszcza kiedy człowiek sam musi się wszystkiego uczyć, bo nie ma wykształcenia w danym kierunku.
Ten obraz pomógł mi poćwiczyć nowe sposoby malowania. Jednak przy każdym etapie tworzenia pojawiało się pytanie - jak mam to zrobić?
Nie mam pod bokiem nikogo kto mógłby mnie poratować swoim doświadczeniem. Pozostaje tylko wewnętrzne prowadzenie.
Na początku szkło, przez które przenika różnokolorowe światło. Zdjęcie, z którego malowałam było fantastyczne (niestety nie znam jego autora). Jednak uchwycenie tego, co w nim zawarte nie było takie proste. Refleksy światła i ciemniejsze miejsca.
Kolejny etap - niebo. Stworzenie w miarę gładkich przejść między barwami.
Ostatni, najtrudniejszy był piasek. Jak technicznie oddać to, co widzę? Ostatecznie przyszła podpowiedź - zrób to po swojemu. I tak też się stało.
W sumie to cały obraz zrobiłam po mojemu. Zdjęcie było tylko wyjściowym etapem. Podpowiedzią do tego, co ma się znaleźć w obrazie. Reszta przekształceniem i dodaniem cząstki siebie.
To właśnie wspaniałe zdjęcie, dzięki któremu wiele się nauczyłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz