Budzenie duszy
To było krótkie, ale niesamowite. Może nie całkiem takie krótkie.
Oglądałam nagrania na kanale uzdrowiciele24. W pewnym momencie dopadło mnie podciśnienie energetyczne z ziewaniem. Było to coraz intensywniejsze. Zaczęłam zastanawiać się co Góra będzie chciała zrobić. Co takiego ważnego ma do przekazania.
Ostatecznie przyszedł niezwykle mocny sygnał - Rysuj!
Wszystko pięknie, tylko to już wieczór, człowiek chciałby się ogarnąć co nieco. Nie wiadomo ile to rysowanie potrwa. Sprawdzam więc na skali czy mogę najpierw się wykąpać. Na szczęście, łaskawie mi pozwolili :)
Ciekawe jest to, że miałam zamiar schować kredki, które od kilku dni dumnie zajmowały miejsce na stole. Ale jak widać nie doczekały momentu powrotu do regału. Przygotowałam szkicownik, kredki, skale i wahadełko do sprawdzania, wygodne miejsce na łóżku. Wcześniej zobaczyłam co mniej więcej ma być umieszczone w węźle energetycznym. Trzy gwiazdy, jakby niebo w pasy i szop na samym dole.
Zasiadam. I nagle obraz lampki wina. Co jest? Mam do tworzenia węzła nalać sobie lampkę wina?
Na skali wychodzi, że tak. Być może były we mnie jakieś napięcia, które miały zostać usunięte odrobiną alkoholu. Nie myślcie sobie, że aby coś stworzyć muszę najpierw sobie chlapnąć :)
Zabieram się więc do pracy. Pierwsza gwiazda. Wokół niej kropki. Sprawdzam co i jak ma być rozmieszczone. Potwierdzam na skali czy na pewno to i dokładnie tak ma się znaleźć w tym miejscu.
Kiedy dochodzi do szopa, szukam odpowiedniego zdjęcia w internecie. Musi to być konkretna poza. Tak jakby szop patrzył z przejęciem na te gwiazdy. Jest. Pinterest okazał się tu niezawodną pomocą. Jest dokładnie taki szop jakiego nam potrzeba.
Szkic gotowy. Już widzę gdzie jakie pierwsze kolory mają go wypełniać. Stopniowo, przy potwierdzaniu wszystkiego na skali podstawowej, węzeł się zapełnia. I nagle, w trakcie pracy, przychodzi takie mocne poczucie. Ten węzeł jest komuś bardzo potrzebny. Nazwali go "Budzeniem Duszy". Tak mocnego odczucia jeszcze nie miałam. Jakby chodziło o uratowanie czyjegoś życia.
Jest to tak przejmujące i mocne, że łzy napływają do oczu.
Całe tworzenie węzła zajęło może godzinę, może trochę więcej. Zatraciło się poczucie czasu. Szkicownik położyłam przy skalach, na tym wahadełko i zrobiłam zdjęcie.
Ciekawe... Wahadełko pokazuje dokładnie tą zieloną kropkę, na którą gapi się szop. Tak się ułożyło po położeniu go na skalach...
Węzeł rozpowszechniam za pomocą Facebook'a. Musi trafić jak najszybciej do osoby, która go potrzebuje.
Po tym wszystkim siedzę i patrzę na obrazek. Nie mogę oderwać oczu. I nie mogę powstrzymać też płynących łez. To wszystko jest tak przejmujące, że nie do opisania. Siedzisz, patrzysz i płaczesz. Nie da się nawet ruszyć.
Mija troszkę czasu. Nagle przychodzi ulga i spokój. Węzeł trafił do adresata. Ze spokojem przychodzi wyczerpanie fizyczne. Stworzenie tego węzła kosztowało dużo wysiłku i emocji. To po prostu niesamowita przygoda.
I na sam koniec muszę stwierdzić, że odwaliliśmy z Górą kawał dobrej roboty.

